Dziewczyna w atramentowej sukni nieśpiesznie przemierza ciemne ulice miasta. Jedynym źródłem światła jest wątły księżyc, nieśmiało wychodzący za chmur. Kilka minut temu padało, ale przecież nie ma w tym nic dziwnego to Londyn. Królewskie miasto.
"-Skoro ja mam dostać garderobianą, czy ty nie powinieneś mieć kamerdynera?-Ależ mam kamerdynera. Nazywa się Meeks i wygłosił przede mną długi wykład o tym, że prawdziwi dżentelmeni obecnie czeszą się à la Brutus.-Brutus? Chodziło mu o tego gościa, który zabił Cezara?-Chyba tak.-Miał fryzurę jak z tunelu aerodynamicznego?-Nie mam pojęcia, tak podejrzewam.-To by przynajmniej tłumaczyło, dlaczego dziś jesteś taki rozczochrany. Już myślałam, że nie znalazłeś grzebienia.".
Anna i Sebastian tym razem trafiają do Anglii. Ich kolejna podróż w czasie dostarcza czytelnikowi nie lada emocji. Zapomniałam już jak dobrze mi się czytało poprzednie części. W serii stworzonej przez Eve Voller jest pewien magiczny pierwiastek i wcale nie mam tu na myśli podróży w czasie, chociaż są one jednym z atutów całej książki. Uwielbiam czytać powieści, które przenoszą mnie do dawnych dni. W "Ukrytej bramie" po raz kolejny autorka świetnie oddała klimat historycznych dni. XIX-wieczny Londyn wchłonął mnie i wcale i nie chciał wypuścić. Coś mnie trzymało w książce i krzyczało "czytaj mnie...czytaj".
"Przedtem Sebastiano przytulił mnie mocno.- Uważaj na siebie!- Nie martw się. - Wskazałam na swój kark. - Mam tu prywatny alarm przeciwpożarowy.- Poczekaj. Dam ci coś jeszcze. Może to też odrobinę doda ci sił - Wyjął z górnej szuflady komody małe, obciągnięte aksamitem pudełeczko i mi je podał. - Proszę. Prawdopodobnie powinienem przy tym paść na kolana, ale to by mi zniszczyło przebranie, dlatego wyjątkowo niech będzie tak. Ale z miłością.- Och. - Czując suchość w gardle, otworzyłam pudełko. Znajdował się w nim delikatny pierścionek z małym, lecz cudownie iskrzącym się kamieniem.- To jest... - Zająknęłam się.- Pierścionek - wtrącił Jose usłużnie. - Dokładnie rzecz biorąc, pierścionek zaręczynowy."
Pamiętam, że "Złoty most" nie był dla mnie ciekawy. Odosobnienie bohaterów zdecydowanie działało na niekorzyść całości. Na szczęście w tej części Eve Voller połączyła ze sobą główne postacie i tak oprócz wątków historycznych i tych związanych z ratowaniem świata, otrzymałam niezłą historię miłosną.
" [...] Mam już dość tego, że przynajmniej raz na rok ktoś do ciebie strzela albo rani cię nożem. Musimy z tym skończyć. Moje dzieci muszą dorastać z ojcem."
Wydaję mi się, że polecanie trzeciej części jest raczej zbyteczne, bo jeśli ktoś przeczytałam poprzednie i po tą sięgnie. Dlaczego? Po prostu z ciekawości lub z chęci zagłębienia się w klimacie książki, który jest zdecydowanie czarujący i wciągający. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić was na podróż do Londynu, najlepiej ze szczyptą humoru i zmysłem piękna, bo jest czym się zachwycać oczywiście nie mówię tu tylko o okładce "Ukrytej bramy"
Książka: "Ukryta brama" Eva Voller wyd. Egmont